29 Kwietnia 2025

Aktualności


Przez kilka wiosennych tygodni osoby odwiedzające Starą Kotłownię miały szansę oglądać wystawę Krzysztofa Bartnika „Genesis”.

W biblijnej opowieści o stworzeniu świata, podobnie jak w opowieściach wielu innych kultur, na początku był chaos. Początek stworzenia liczy się zatem od aktu porządkowania, aktu rozpinania solidnej struktury, by płynny świat stał się zdatny do zamieszkania. Taki właśnie kosmos otwiera przed nami „Genesis” Krzysztofa Bartnika. Kosmos, bo samo to słowo oznacza porządek.

Od wejścia uderza nas czystość i przejrzystość prac. Dużo światła, tej pierwszej stworzonej przez Boga rzeczy: na białym papierze lekka akwarela. Niektóre kompozycje uderzają wręcz oślepiającą eksplozją jasności, osiągniętą minimalistycznymi środkami: odjęciem barwy. To świeci sama materia świata, sama pustka. Lekkość jest celowym zamierzeniem artysty. Czasem mówi żartem, że chciałby, aby przy jego pracach nie męczył się ani twórca, ani odbiorca. Efekt osiągnięty: możemy spokojnie oddychać w przestrzennym spokoju.

 

Wystawa Krzysztofa Bartnika w Starej Kotłowni fot. Ścibor Ciepielewski
 fot. Ścibor Ciepielewski

Krzysztof Bartnik zdecydował się opowiedzieć o początkach świata za pomocą geometrii. Jest to wybór uzasadniony. W swojej drodze odkrywania pejzażu stopniowo upraszczał figury aż do abstrakcji. Geometria jest dla niego szczytem poszukiwań. Długo jej unikał, wiedząc, że po niej nie będzie już odwrotu. Forma łączy się tutaj z treścią: za pomocą jej symbolicznego języka przedstawia to, co ponadczasowe, uniwersalne, wieczne.

Jeśli mielibyśmy szukać przejścia między charakterystycznymi dla twórczości Bartnika pejzażami a tą wystawą, łącznikiem okaże się sama ziemia. Tutaj znajdujemy nie tyle jej portret, nie tyle jakieś konkretne krajobrazy, co raczej ideę ziemi, przedstawioną za pomocą kwadratu. Jest to znany w wielu kulturach jeden z najstarszych symboli ziemi. Innym bardzo starym symbolem przewijających się w tych pracach jest krzyż, również związany z ziemią: cztery kierunki świata, określające porządek kosmologiczny, spotykające się w centrum.

Mamy zatem ziemię-materię, podstawę, z której tworzą się następnie kolejne elementy świata. Twórca bawi się, budując na podstawie bazowej figury kwadratu coraz to nowe kompozycje, sprawdzając różne możliwości łączenia, różne warianty tego samego pomysłu, jak przystało na demiurga. Warianty łączą się w cykle: co będzie, gdy osią konstrukcyjną będzie za każdym razem ten sam element w tym samym miejscu, jak axis mundi zapewniający stały punkt odniesienia, poczucie bezpieczeństwa, nawet gdy inne figury ciągle się przesuwają? A co poczujemy, gdy ten główny najsilniejszy element w każdej pracy cyklu będzie zmieniał swoje miejsce, dynamicznie i nie do przewidzenia, chociaż i tak wiemy, że to on jest w jakiś sposób centralny, a wszystko inne jest tłem?

 

Wystawa Krzysztofa Bartnika w Starej Kotłowni fot. Ścibor Ciepielewski
 fot. Ścibor Ciepielewski

 

Dla mnie ta genezyjska opowieść jest opowieścią o relacjach. O wzajemnych powiązaniach, w jakie wchodzą elementy symbolizowane przez kwadraty, za każdym razem tworząc nowy świat. Cząstki te, malowane cienką, przejrzystą warstwą farby wodnej, nakładają się na siebie i przenikają. Możliwości są nieskończone. Czasem, gdy zmieszamy ze sobą wiele czystych odseparowanych kolorów, powstaje brudna barwa samej płodnej ziemi, na której może rosnąć prawdziwe życie. Czasem te połączenia to tajemnicza plątanina gałęzi czy wodorostów, wieloraka gęstwina, która rodzi się na naszym styku. Czasem kolory przechodzą jedne w drugi płynnym gradientem, gładko zlewają się ze sobą, tak że nie można już wskazać granicy między nimi. Czasem oglądamy relacje barw dopełniających, znajdujących się na przeciwnych biegunach. Na pierwszy rzut oka są kontrastowe, może nawet gryzące się, lecz razem dają pełnię.

Tak właśnie przebiega biblijny opis stworzenia, do którego nawiązuje artysta. Zaczyna się od eksplozji światła, a kończy na żywych istotach, które spotykają się i tworzą ze sobą relację miłości. I to jest dopiero prawdziwy początek świata.

 

Justyna Artym

fot. Ścibor Ciepielewski

 

Wystawa Krzysztofa Bartnika w Starej Kotłowni fot. Ścibor Ciepielewski
 fot. Ścibor Ciepielewski

 

 

 

 

Rodzaj artykułu
OSZAR »